niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 4.

 Podeszłam do okna, ale nic nie zauważyłam. Jak w horrorze. Ostrożnie otworzyłam balkon i wyszłam na zewnątrz. Krzyknęłam głośno, gdy poczułam dłoń oplatającą mnie w talii.

Ktoś wciąż oplatał mnie w talii. Bałam się jak cholera. Rodziców nie ma w domu, telefon jest gdzieś na biórku, a ja? Ja jestem na balkonie.
-Błagam cię, puszczaj. Chodziłam 4 dni na lekcje boksu.-powiedziałam, udając całkowicie pewną siebię. Tak na prawdę w każdej chwili mój głos mógłby się załamać.
-Hej, spokojnie.-odezwał się znajomy głos. Gdzieś go już słyszałam, tylko...gdzie? O Matko. Jaka ze mnie kretynka.
-Justin?!-krzyknęłam odwracając się. Chłopak miał na sobie słodki podkoszulek i luźne spodnie. Uśmiechnął się i powiedział:
-We własnej osobie, shawty.
-Czy Ty wiesz jak się przestraszyłam?! Nie mogłeś zadzwonić dzwonkiem?-warknęłam.
-A Twoi rodzice...
-Wyjechali na tydzień do babci-mruknęłam. Złotowłosy posłał mi jeden ze swoich zniewalających uśmiechów i poruszył znacząco brwiami.
-Zboczeniec!-krzyknęłam. Zachichotał cicho.
-To co wpuścisz mnie?-zapytał.
-Jasne.-mruknęłam, wpuszczając go do środka. Zamknęłam drzwi balkonowe.-Więc co miałeś załatwić na mieście?
Chłopak zaśmiał się i powiedział:
-To jest właśnie to.
-Oh.-to było jedyne co zdołałam powiedzieć. -Zejdziemy do kuchni?
-Jasne.-odpowiedział.


-Głodny?-spytałam, uśmiechając się lekko w jego stronę.
-Yhym.A co proponujesz?
-Kanapki z nutellą i sok pomarańczowy-odpowiedziałam wyjmując składniki z lodówki.
-Okay, niech będzie.-powiedział siadając na krześle przy blacie. Wszystko byłoby dobrze, odwiedził mnie, na razie się dogadujmy. Ale coś mi nie pasowało.
-Justin? Skąd wziąłeś mój adres?-zapytałam, marszcząc brwi.
-Widzisz księżniczko, ja mam swoje sposoby.-chłopak uśmiechnął się do mnie zadziornie.O Boże..Jaki on ma zniewalający uśmiech!
Chwila.
Co ja gadam? Przecież to Justin Bieber! Ogarnij się Cat!
-Co będziemy robić?-zapytałam.
-Zróbmy sobie babski wieczór. Wiesz romantyczne filmy, pogadamy sobie o chłopakach i innych dziewczyńskich sprawach.-zatkałam ręką usta, dostając nagłego napadu śmiechu.
-Babski wieczór? Justin! Skąd taki pomysł?
-A czy tak nie robią dziewczyny, kiedy nocują u siebie?-zapytał, puszczając do mnie oczko. Matko, te jego oczy.
-No właśnie. Dziewczyny.-podkreśliłam, na co tylko zachichotał.
Odwróciłam się tyłem do szatyna i zaczęłam smarować kanapki nutellą, gdy poczułam na talli
oplatające mnie ręce, a na szyji składane pocałunki. Stanęłam przodem do Justina.
-Przestań..-jęknełam odsuwając od siebie chłopaka
-Um.. Przepraszam, j-ja nie chciałem. Zapomnijmy.
Chciałabym. Od tamtej imprezy zastanawiam się, jaki smak mogą mieć jego usta. Dlaczego nic nie pamiętam?
Opanuj się Cat.
Skończyłam posiłek, wzięłam wszystko do ręki i poszliśmy do salonu oglądać film.
-Może jakiś horror?-zaproponował chłopak, siadając na kanapie. Wzdrygnęłam się na samą myśl.
-Nie! Nie lubię horrorów, poszukaj czegoś w TV, ja zrobię popcorn.
-Pomogę ci.-zaoferował się. Położyłam kanapki na stoliku i razem wróciliśmy do kuchni.
Po zrobieniu przekąski usiadłam na blacie, stawiając obok miskę. Rzuciłam w chłopaka jednym uprażonym
ziarenkiem i przygryzłam wargę, patrząc na to, jaki był słodki, a jednocześnie wciąż seksowny.
-Nie daruję Ci tego! Wojna!-krzyknął z zadziornym uśmieszkiem i rzucił we mnie garścią popcornu, na co pisnęłam głośno. Zasłoniłam twarz  rękoma, a kiedy już wszystko wylądowało na podłodze, oddałam mu.
Po całym zajściu musieliśmy posprzątać. Kuchnia była istną stajnią Augiasza, zresztą my nie byliśmy lepsi. Justin podszedł do mnie na zdecydowanie niebezpieczną odległość.
-Ładnie Ci w popcornie.-powiedział wyjmując ziarenko z moich włosów.
-Raczej kiepski tekst na podryw.
Bieber lekko uśmiechnął się do mnie i podszedł jeszcze bliżej. Subtelnie musnął moje usta. Coś kazało mi go odepchnąć, ale wydaje mi się, że i tak nie miałabym siły. Delikatnie pogłębił pocałunek, jakby się bał, że zaraz ucieknę.
Odwzajemniłam go.
Głupia, głupia, głupia.
Położyłam rękę na jego klatce piersiowej i odepchnęłam go.
-Ugh, przepraszam. Znowu. To nie powinno się stać.
Już wiesz, jak smakują jego usta.
Zamknij się!
-Masz rację - szepnęłam.  Coś kazało mi trzymać się z daleka od niego.  Ale.. no właśnie!  Jego usta. Jego usta smakowały jak najdroższy alkohol. Były pełne i różowe.  Ugh
Wróciliśmy do salonu, Justin usiadł na kanapie, a ja zaraz koło niego. Wzięłam do ręki pilota i zaczęłam skakać po kanałach.
Boże! Żeby w piątkowy wieczór nie leciał żaden fajny film?
-Gdzie nauczyłaś się tak tańczyć?-z rozmyślań wyrwał mnie głos chłopaka.
-Tańczę od małego. Z początku z przymusu,moja mama chciała bym tańczyła.  Spodobało mi się to. Chodziłam do szkoły baletowej, tańczyłam w różnych grupach, zespołach. Teraz chodzę do szkoły tanecznej, a Jade pomaga mi i wrzuca filmiki z moimi układami do sieci.
-Jesteś naprawdę świetna, może chciałabyś wystąpić w jednym z moich teledysków?-zapytał, patrząc mi w oczy.
-Zastanowię się. -zachichotałam.
-Odmawiasz mi?
-Wcale tego nie powiedziałam!
-Powiedziałaś.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Jeżeli to, że postawimy na twoim  ma Cię uszczęśliwić, to okej.-westchnęłam.
-Zaczęłam dalej przeglądać kanały,  gdy trafiłam na ulubiony film mój i Jade.
-,,Ostatnia piosenka''-przeczytałam na głos.-Uwielbiam go!
-Tak kochana, to najlepszy film na babski wieczór..- Justin próbował powstrzymywać śmiech i mówić damskim głosem.
-Justin..

***
Po obejrzeniu filmu, zjedzeniu kanapek i całym tym "babskim wieczorze" było około 1 w nocy.
-Może pójdziemy na górę?-zapytałam, ziewając.
-A co będziemy tam właściwie robić?-Jezu! On tylko o jednym. Objął mnie ręką w talli i przysunął do siebie.
-Justin no!
-No co?
-Czy wszystko musi ci się kojarzyć tylko z tym?
-Ale... Wcale, że nie.. Dobra może trochę.
-Zostajesz na noc? Jest już późno, chodźmy.-wstałam.
-Z tobą zawsze-uśmiechnął się.

Weszliśmy po krętych schodach na górę, do mojego pokoju. Podeszłam do wielkiej szafy i wyjęłam z niej koszulkę i spodenki
dla siebie, a dla Justina znalazłam jakąś koszulkę mojego byłego chłopaka.
-Idę pod prysznic. -oznajmiłam.
-Idę z tobą.
-Co? Nie!
-Żartowałem-.zaśmiał się.-Czekaj.  Skąd masz męska koszulkę?
-Oh. Mój były chłopak ją zostawił. -powiedziałam.

***
Leżałam już na łóżku,  kiedy strumień wody z pod prysznica ucichł. Po 5 minutach drzwi się otworzyły, a w nich stanął Bieber. Wyglądał o wiele lepiej niż Mike.
-Okay,  to idę na kanapę. -powiedział. Nie, nie chcę,  żeby spał tam.
-Justin.-szepnęłam, a on automatycznie odwrócił się do mnie.-Daj spokój.  Możemy chyba spać razem, jako... przyjaciele?-zapytałam, na co ciepło się uśmiechnął. Podszedł do łóżka,  odkrył kołdrę i położył się obok mnie. Poczułam jeszcze jak całuje moją głowę i szepcze:
-Bieberowych.
Zasnęłam.

***
Obudziłem się przez promienie słońca. Obróciłem głowę w prawo i to zmiękczyło moje serce. Cat słodko spała, wtulając głowę w moje ramię, a ja oplotłem ją ręką w pasie. Chciałbym jeszcze z nią tu zostać, ale lepszym  pomysłem byłoby zrobić jej śniadanie. Po cichutku wyszedłem z łóżka i skierowałem się do kuchni. Już miałem wyciągać składniki na naleśniki,  kiedy rozległ się dwonek do drzwi. Mozolnym krokiem podreptałem do przedpokoju i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się około 20letni brunet. Na mój widok jego mina zrzedła.
-Umm, zastałem Cat?-spytał,  drapiąc się po głowie.
-Tak jakby.-odpowiedziałem szorstko.-Kim jesteś,  jeśli można wiedzieć?
-Jej chłopakiem.




_________________________________________________
HEJ! Przepraszam za tyle nieobecności! Oceny.
Przyszłam z nowym rozdziałem! POMAGAŁA MI GO NAPISAĆ ROKSANA, ZA CO CHCIAŁABYM JEJ BARDZO PODZIĘKOWAĆ. NIE WIEM CO BY BYŁO,  GDYBY NIE TY ♥
Nie mam pojęcia, kiedy będzie następny.  Miejmy nadzieję,  że nie długo.  Kocham Was! Enjoy.
Zapraszam do zakładki informowani, spam oraz kontakt♥
@frushgehfuck - twitter

sobota, 3 maja 2014

Przepraszam

Witajcie kochani! Kilka osób pytało się o nowy rozdział, ale niestety muszę Was zawieść.  Potrzebuję nowych pomysłów + czasu na naukę, bo już maj a oceny niepoprawione. To nie tak, że nie chce mi się pisać, bo kocham to i codziennie wchodzę dopisać coś nowego i widzę, że liczba wyświetleń wzrosła o ponad 1000. Dziekuje Wam za to bardzo! Obiecuję pojawić się tu niedługo z nowym rozdziałem. Musiałam napisać tą notkę, bo codziennie o Was myślę i głupio mi:/
Kocham Was mocno i pozdrawiam :*
Jeśli macie jakiekolwiek pytania, śmiało.
Twitter: @frushgehfuck
Ask: stupidbrunette

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 3

Bardzo, ale to bardzo chcę podziękować Roksanie! Ustawiła mi swój szablon, w którym się zakochałam:))
Tobie dedykuje ten rozdzial ♥
________________________
Potworny ból głowy. Oh god, why? Zanotować: nigdy więcej nie przedawkuję alkoholu!
Otworzyłam oczy i dziwnym trafem byłam w łóżku. Ale nie w swoim łóżku. Przewróciłam głowę na bok i pisnęłam. Tam leżał Justin Bieber, który słodko spał. Stop.
Ja w jednym łóżku z nim? Boże, co tu się wczoraj stało.
Jęknęłam. Muszę to zrobić. Przymrużyłam jedno oko i odsłoniłam kołdrę.
Co za ulga! Nie był nagi. Uff. Jednak to, że miał na sobie same bokserki...
Za to ja byłam w bieliźnie! Gdzie są moje ubrania? Rozglądnęłam się po pokoju. Sukienka leży na kanapie. Niech mi ktoś powie, co ja najlepszego zrobiłam?! Nagle Justin poruszył się. Otworzył lekko oczy, a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Dzień Dobry-mruknął.-Jak się spało?
-Dobrze, dzięki.-powiedziałam.-Justin?
-Tak?
Było mi tak głupio o to pytać. Wyjdę na desperatkę, histeryczkę czy kretynkę?
-Czy pomiędzy nami do czegoś wczoraj doszło?-zapytałam i poczułam jak na moich policzkach malują się wypieki.
Bieber złączył brwi, a po chwili zastanowienia rzekł:
-Naprawdę nic nie pamiętasz?
Tym razem to ja się zamyśliłam. Impreza, rozmowa, tanniec... Pojedyncze obrazy migały mi przed oczami. Pocałunek... Zaraz! Pocałunek?!
-Wydaje mi się, że przestałam kontaktować po...-urwałam. Chcę się teraz zapaść normalnie pod ziemię.
-Po..?
-Po naszym pocałunku.-dokończyłam. Zabierzcie mnie stąd.
Justin zaśmiał się po czym spoważniał.
-I tyle? Dalej nic?-zapytał.
-Nic...Powiesz mi wreszcie co się stało?
Bieber westchnął i wyglądał jakby się rozmarzył.
-To była upojna noc.-rzekł zamykając oczy.
-Dobra, myślałam, że...czekaj! Co?!-wrzasnęłam. Jak to mogło się stać?! Głupia ja!
-Było mi tak dobrze.
-Było ci dobrze?! Co ja mam powiedzieć? A jeśli zaszłam w ciążę?! Przecież jestem młoda! Chcę ukończyć szkołę, zostać tancerką...-krzyczałam, kiedy Justin zaczął się śmiać.-Bawi Cię to?-warknęłam.
-Żartowałem.
On co?! Żartował?!
-Żebyś..widziała..swoją..minę..-wykrztusił przez śmiech.
-Co za dupek!-krzyknęłam rzucając w nim poduszką.
-O nie...-powiedział, po czym poczułam jak coś miękkiego uderza w moją głowę.
Zaczęła się bitwa na poduszki i w tym momencie zapomniałam o wszystkim. Nie liczyło się to, że byłam w bieliźnie, albo że naszymi krzykami obudzimy wszystkich. Tylko Justin i ja.
-Dobra, koniec.-rzekł dysząc.
-Okej. Powiesz mi co działo się potem?
-Po tym jak siedziałaś na mnie w tej dwuznacznej pozie... zwyczajnie się od siebie odsunęliśmy. Pomogłem Ci się położyć do łóżka, bo sama już odpływałaś.-zachichotał.
-OK.-mruknęłam.
Z powrotem położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Ciekawe gdzie jest Jade? Dobrze się wczoraj bawiła? Boże, co oni sobie pomyślą, gdy się skapną, że nasza dwójka zniknęła.
Trzeba by się ubrać, tylko... Ugh, Jade nie wzięła tej torby z przebraniem. Kiedyś ją zamorduję!
-Justin?-spytałam cicho.
-Mhm?
-Błagam cię, powiedz mi, że masz tu więcej swoich ubrań.
-A wiesz, że mam?-powiedział podchodząc do szafy i wyciągnął białą dużą koszulkę w serek i szare dresy, po czym podał mi je.
-Dzięki, bo wiesz...nie widzi mi się paradowaćw samej bieliźnie.
-Wyglądasz w niej naprawdę dobrze, więc może...
-Nie. Nie wyobrażaj sobie.-ucięłam.-Tak właściwie to co robią tu twoje ubrania?
-To nie pierwsza impreza Eda na której byłem, więc jest tu kilka moich rzeczy.
-Jak to możliwe, że nie spotkaliśmy się wcześniej?-spytałam uśmiechając się.
-Nie mam pojęcia, ale cieszę się, że mogłem Cię poznać bliżej. Byłaś naprawdę blisko, shawty.
Poczułam jak na moje policzki wpływają rumieńce. Dlaczego ten koleś tak na mnie działa?
-Zamknij się.-wymamrotałam. W odpowiedzi dostałam tylko śmiech.


***
Wyszłam z łazienki(już ubrana), a na łóżku leżał Justin. Kropelki wody spływały po jego ciele... Był taki gorący. Przeszły mnie ciarki. Przestań Cat.
-Wow. Wyglądasz seksownie w moich ubraniach.-odezwał się.
-Dziękuję-mruknęłam-Za to ty ubierz jakąś koszulkę, błagam.
-Co? Czemu?
Nie karz mi tego tłumaczyć. Co miałabym Ci powiedzieć? Masz takie gorące ciało, Bieber. Nie mogę na nie patrzeć.
-Poprostu załóż.-bąknęłam. Po pokoju rozległ się jego chichot. 
Jak słodko. 
Cicho tam.
Podoba Ci się.
Nie podoba.
Podoba.
Może troszkę.
Ha! Mówiłam?
Oh spadaj.
-Dobrze się czujesz?-zapytał chłopak, machając mi ręką przed oczami.
-No jasne, czemu pytasz?
-Stoisz tu od 5 minut i robisz dziwne miny...-parsknął.
-Nie chcesz wiedzieć o czym myślałam.-szepnęłam.

***
Właśnie byłam w jednej łazience z Panem Wyprostuję Ci Włosy.
Tak. Zaproponował mi, że wyprostuje mi włosy. 
-Wyglądasz uroczo.-skomentował. 
-Dzięki-bąknęłam.
-Cat?-spytał, odkładając prostownicę i kładąc swoje dłonie na moich biodrach. Przymknęłam oczy i odpłynęłam. 
-Dziękuję-szepnął przytulając mnie.
-Za co?-spytałam zdezorientowna. Za co on mi dziękuje?
-Dzięki tobie poczułem się jak zwykły nastolatek. Wiem, że znamy się krótko, ale myślę, że damy radę się zaprzyjaźnić.
-Też tak myślę-szepnęłam wtulając się w niego jeszcze mocniej.
Kiedy wreszcie oderwaliśmy się od siebie Justin odezwał się:
-Dasz mi swój numer telefonu?


***
Siedziałam już u siebie w pokoju, na najmiękkszym łóżku świata. Boże kocham je. 
Po tym jak zeszliśmy z Justinem do kuchni, dostałam od Jade milion pytań typu 'Gdzie wczoraj zniknęłaś', 'Byłaś z Justinem?', 'Co robiliście?' 'Czemu rano było tak głośno?'
A w drodze do domu opieprz. 
Zwariować można. Swoją drogą między nią, a Ryanem jest chemia.
 Wracając do teraźniejszości. Oglądam "Glee" i jem lody. Idealny wieczór. Nagle uszłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości. Sięgnęłam po telefon i odblokowałam go.

Od: Mr.Sexy Bieber
Witaj księżniczko, co porabiasz? Xx

Naprawdę tak się zapisał? Prychnęłam pod nosem.

Do:Mr. Sexy Bieber
Serio tak się zapisałeś? Oglądam glee i jem lody, a ty księciu? X

Od:Mr. Sexy Bieber
Myślę o jednej księżniczce. Zaraz mam do załatwienia sprawę na mieście xx

Poczułam w brzuchu motylki. On o mnie myśli? To słodkie.

Do: Mr. Sexy  Bieber
Jaką sprawę, jeśli można wiedzieć?
P.S. jesteś strasznie słodki xx


Czekałam chwilę, ale nie odpisał. Może nie powinnam wpychać nosa w nieswoje sprawy? 

Po wyjściu z łazienki, zmęczona poszłam się położyć. Wtedy usłyszałam pukanie w drzwi balkonowe. Serce podskoczyło mi do gardła. Cicho wstałam i chwyciłam deskorolkę, która leżała na ziemi. Podeszłam do okna, ale nic nie zauważyłam. Jak w horrorze. Ostrożnie otworzyłam balkon i wyszłam na zewnątrz. Krzyknęłam głośno, gdy poczułam dłoń oplatającą mnie w talii.


____________________________
Kilka słów odemnie. Jeśli zanudziłam was na śmierć-przepraszam:(
Może nie jest tak źle?
Rozdział ma mniej więcej taką długosc jak poprzedni-wygodnie mi się to pisze.
Nastepny nie pojawi sie po 2 dniach, jak ten tylko po 1 tygodniu. Tak około.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
naprawdę miło się czyta komentarze, a zwlaszcza takie dlugie:)))) i mam motywacje do dalszego czytania
ZOSTAWIAM WAS
KOMENTUJCIE ANIOŁKI ♥♡♥

Twitter :@ frushgehfuck
Ask :  stupidbrunette

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 2.

On tam siedział i patrzył na mnie. Uśmiechał się chytrze. Wstał. Jego koledzy też. Kątem oka zerknęłam na Jade. Była totalnie uśmiechnięta i podekscytowana.
-Kogo ja tu widzę.-odezwał się Bieber zwracając tym samym uwagę Jade.-Czyli jednak się spotykamy, Cat!
-To wy się znacie?!-krzyknęła zszokowana Jade.-I nic mi nie mówiłaś?! Jak?
Już miałam coś powiedzieć, kiedy Pan Bieber mnie wyprzedził:
-Jasne, że się znamy.
Mrugnął do mnie, po czym podał rękę.
-To tak oficjalnie. Jestem Justin.
-Cat.-mruknęłam.

Kiedy już wszyscy się znali(Jade musiała każdego wyściskać po kilka razy), moja przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę.
-Przestań, to bolało!-krzyknęłam rozmasowując obolałe miejsce.
-Ćśś!-uciszyła mnie.-Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że znasz się z Justinem Bieberem?
Matko, kobieto on jest normalnym człowiekiem. Wywróciłam oczami.
-Tylko pisaliśmy, kiedy przygotowywałam się na tą imprezę. To wszystko, a teraz chodź. Ludzie się na nas dziwnie gapią.
Miałam racje. Było kilka zaciekawionych spojrzeń. Wyszłyśmy zza ściany, wracając do reszty. Justin posałał mi uśmiech i poklepał miejsce obok siebie. Ruszyłam w jego stronę,a kiedy usiadłam, położył rękę na moim udzie. O nie kochany, nie zapędzaj się tak. Strzepnęłam jego rękę i poklepałam go po kolanie. Wydał z siebie gardłowy śmiech.
-Cat!-wykrzyknął Ed.-Jak u ciebie? Nieźle sobie radzisz w internecie, słyszałem.
Wszystkie spojrzenia zostały skierowane w moją stronę.
-Um, taak. Trochę osób widzało filmiki, które wrzuciłam na YouTub'a.
-Trochę? Dziewczyno, masz ponad 3 miliony subskrybujących! Wszyscy kochają oglądać jak tańczsz!-krzyknęła Jade.
Przestańce, ja się tak łatwo rumienię...
-Czyli tańczysz? Co głównie?-zapytał zaciekawiony Chaz, uśmiechając się słodko.
-Tak. Tańczę jazz, hip-hop, taniec nowoczesny. Nie ograniczam się.-rzekłam z uśmiechem.
-Muszę przyznać, że bardzo dobrze tańczysz, Cat.-powiedział Justin, zarzucając swoją rękę na moje ramię.-Mam nadzieje, że poznamy się bliżej, śliczna.
Czułam to. Czułam, że się rumienię. Spuściłam głowę i zaczęłam bawić się palcami. W tym momencie stały się bardzo interesujące.
-I kocham jak się rumienisz.-szepnął mi do ucha, co spowodowało, że dostałam ciarek. Jak ktoś może tak na mnie działać?!
-No!-klasnął w dłonie Ryan, przerywając tym samym rozmowę z Jade. Chyba szeptał jej jakieś sprośne słówka, bo rumieniec jeszcze nie zszedł jej z twarzy.-To szykujemy kolejkę mocnych drinków.
Jak na zawołanie na stoliku pojawiło się pełno kolorowych, alkoholowych napoji. Justin wziął dwa z nich, a jednego podał mi.
-To co?-spytał, szczerząc się.-Może za naszą nową znajomość?
-Jasne, panie Bieber.-odpowiedziałam śmiejąc się.
Napiłam się trochę po czym Justin porwał mnie do tańca.




Nie pamiętam ile wypiłam, ale chyba o wiele za dużo. W głowie huczało mi niemiłosiernie, a ja ledwo stałam na nogach. Wciąż jednach tańczyłam z moim towarzyszem. Przyznaję, że świetnie się z nim dogaduję i nie przeszkadza mi to, że jest sławny.
Z głośników poleciała wolna piosenka. Już miałam odejść, kiedy Justin pociągnął mnie za rękę tak, że wpadłam prosto w jego objęcia. Zarzuciłam ręce na jego szyję, głowę oparłam na klatce piersiowej, a on położył swoje dłonie na mojej talii. Kołysaliśmy się w rytm muzyki, kiedy Bieber oparł głowę na mym ramieniu i szepnął mi do ucha:
-Chodźmy na górę.
Chwycił delikatnie moją dłoń i zaprowadził po schodach na górę. Gdyby nie on, to pewnie już leżałabym jak długa. Weszliśmy do jakiegoś pokoju, którego nie będę opisywać ze względu na mój stan. Widząc łóżko odrazu rzuciłam się na nie. Poczułam jak ugina się pod jeszcze jednym ciężarem.
-Zagramy w 10 pytań?-spytał złotowłosy. Podniosłam się i siadłam dokładnie naprzeciwko niego.
-Zgoda, zaczynasz.
-Czym zajmujesz się na codzień?
-Chodzę do szkoły tanecznej-odparłam.-Teraz ja. Nie męczy cię sława?
-Czasami jest bardzo męcząca, ale moi fani bardzo mnie wspierają.-powiedział.-Z iloma chłopakami się spotykałaś? Masz teraz kogoś?
-To już dwa pytania. Miałam około trzech chłopaków, jeśli chodzi o coś poważniejszego. Ten ostatni bardzo mnie zranił, ale nie gadajmy o tym. Teraz jestem wolna. Moja kolej. O czym marzysz?
Chłopak zamyślił się na chwilę, po czym odpowiedział:
-O pocałunku w deszczu.
Wow, można być aż tak słodkim?
Justin spojrzał mi w oczy i chwycił moją dłoń.
-Wiem, że jestem pijany i teraz nie myślę racjonalnie, a jutro pewnie o tym zapomnę, ale chciałbym czegoś spróbować.

I wtedy stało się to.
Pocałował mnie. Delikatnie muskał moje usta.
Na początku byłam całkowicie sparaliżowana, ale że alkohol nadal znajdował się w mojej krwi, zaczęłam oddawać pocałunki. Z początku delikatnie, ale wtedy przejechał językiem po mej dolnej wardze prosząc o dostęp, którego mu udzieliłam. Wplotłam palce w jego włosy, delikatnie ciągnąc za końcówki. Wydał z siebie jęk, a następnie wsadził ręce pod moją pupę, podnosząc mnie do góry. Oplotłam go nogami w talii, kiedy przeniósł mnie pod ścianę. Nasze języki toczyły zaciętą walkę
o dominację. Jedną ręką masował moje udo, dając mi tym niesamowitą rozkosz. Wciąż całując się, przeniósł nas na łóżko tak, że siedziałam na nim okrakiem.
Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, dysząc głęboko dotknęłam moich ust.
Przyjemnie piekły.
Dalej czułam smak jego słodkich ust.
Potem wszystko działo się jak przez mgłę.







______________________
Ta daaam! Przychodze z nowym rozdziałem :D
Pijana Cat=nieobliczalna Cat.
Ciekawe, co robili dalej, hmmm?
Nie uwazam ze jest to jakis okropny rozdzial, ale zawsze moglo byc lepiej.
No i jest krotki:)
KOMENTUJCIE MISIE!
Julka xx

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 1

Krok w lewo, zejście w dół, wyskok do góry, a potem... Nie, nie źle!
-Nie dam rady!-krzyknęłam do mojej przyjaciółki Jade Moor. Dziewiętnastolatka popatrzyła na mnie błagająco i powiedziała:
-No dawaj Cat! Jeszcze tylko parę kroków, wrzucamy do sieci i na imprezę!
Znajdowałyśmy się właśnie u mnie w domu w sali tanecznej. Tam spędzałam najwięcej czasu. Lustra, muzyka, taniec i ja. Od paru miesięcy wrzucam na YouTuba filmiki, na których tańczę. Kilka osób kojarzy mnie na ulicy z internetu. Ale nie dążę do sławy. Oprócz tego chodzę do szkoły tanecznej, którą oczywiście ufundowali mi rodzice. Nie poświęcają mi dużo czasu, ale dla nastolatki to chyba lepiej, nie? Zresztą mam Jade. Kocham ją jak siostrę. Po skończonym układzie miałyśmy iść na imprezę do mojego przyjaciela, Eda Sheerana. Znaliśmy się od dziecka, zanim stał się sławny.
-Dobra, spróbuję. Miejmy to już z głowy.-mruknęłam-Tylko nie rozumiem, czemu ta piosenka.
-Oh Cat! Wiesz, że go kocham. Super, że zgodziłaś się na nią. Może sam zobaczy ten filmik!
-Marzenia ściętej głowy, Jade.-powiedziałam, kręcąc głową.-Zaczynajmy.
Po sali rozeszły się dźwięki piosenki Justina Biebera "All That Matters". Okey, dam radę. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem... O Boże, tak! Jestem zdecydowanie w swoim żywiole. Teraz jeszcze tylko końcówka, skup się. Krok w lewo, zejście w dół, wyskok do góry, wymach ręką i przejście do pozycji z samego początku. Tak tak taktaktaktak Cat, udało ci się!
-O mój Boże, zgrywamy filmik, trzeba szybko go wrzucić do sieci!-zapiszczała Jade i podbiegła do komputera.. Jestem taka zmęczona.
- Nareszcie.-westchnęłam.-Teraz tylko szykujemy się na imprezę!
-Gotowe!-krzyknęła Jade.
-Okej, chodźmy do mojej mamy. Powiem jej tylko, gdzie idę i że prawdopodobnie nocujmey tam. Ed powiedział, że możemy wziąć piżamy.
-Nie mogę się doczekać!
Wyszłyśmy z mojej sali, schodami na dół. W przed pokoju zastałyśmy moją mamę z torbą podróżna w ręce. Co do liha?
-Emm... mamo? Gdzieś jedziesz?-spytałam zdziwiona. Nic mi nie mówiła, ale co ja się mam dziwić. Jest taka roztrzepana.
-Cześć córciu. Jedziemy z tatą do babci na tydzień. Będziemy w następny weekend. Ty zostajesz, masz szkołę. Na stole jest moja karta kredytowa, zrobisz zakupy. Może z tobą zostać Jade.-powiedziała pospiesznie.
-O witaj kochanie. Meg, jesteś gotowa? Zaraz jedziemy.-do pokoju wtargnął mój tata. Od obojga dostałam buziaki i tyle ich widziałam. Jednak zaraz drzwi otworzyły się ponownie. Mój tata.
-Skarbie, wiesz jeśli chcesz u sprowadzić jakiegoś chłopaka...
-Nie kończ tato!-krzyknęłam. Ugh, oni zawsze chcą mi zrobić przypał.
-Okej, baw się dobrze!-powiedział, zamykając drzwi. Odwróciłam się do Jade, która składała się ze śmiechu.
-O Boże... twoi rodzice są...
-Wiem!Ale całe szczęście, że nie ma ich tydzień! Zostajesz  na noc kochana!
-Tak! Tylko na to czekałam!-wykrzyczała w uśmiechu.

Przeszłyśmy do mojego pokoju. Siedziałam w łazince po kąpieli i piłowałam paznokcie, kiedy mój telefon zabrzęczał.Wiadomość z twiterra. Odblokowałam i wzięłam się za czytanie.

od: @justinbieber
Hej Cat! Widziałem twój taniec do mojej piosenki. Był strasznie uh.. seksowny xx


O BOŻE. NIE.
Szybko kliknęłam w jego nazwę. Konto zweryfikowane.
Idol mojej Jade do mnie napisał. Gdyby tu była nie miałabym łazienki. Wprawdze nie jestem jakąś oddaną fanką, która śledzi każdy jego ruch, ale...WOW. I co suki? Bitch please, Justin Bieber stwierdził, że seksownie tańczyłam. Co tu odpisać?

od:@catxx do:@justinbieber
Uh..dzięki:) Nie spodziewałam się, że to zobaczysz xx

Ha. Wysłałam. Dobra, zrobię makijaż. Był on już prawie gotowy, kiedy mój telefon dał o sobie znak.


od:@justinbieber
Yeah, zdążyłem już zobaczyć wszystkie. Masz strasznie ładne ciało. Xx

Boże, to zabrzmiało jak u pedofila. Zaraz, czy on właśnie ze mną flirtował? Omg.


-Jezu Cat, ile jeszcze? Przez ciebie się spóźnimy.-krzyknęła zirytowana Jade.

Kobieto, gdybyś widziała z kim właśnie piszę, to byś nie martwiła się o spóźnienie.

-Już wychodzę!-odkrzyknęłam.
Okej, tylko odpiszę.

do:@justinbieber
Uh, czy ty właśnie ze mną flirtujesz?

od:@justinbieber

Co jeśli powiem, że tak? 

Zawał.

Dobra wychodzę.
-Wreszcie dziewczyno! Chodźmy, taksówka już czeka.
Muszę przyznać, Jade wyglądała zniewalająco. Czarna, obcisła sukienka, smoke eyes, wysokie buty,a jej proste kasztanowe włosy były tym razem pokręcone. Zresztą ja też nie prezentowałam się gorzej. Miałam na sobie krótką granatową sukienkę, szpilki i mocny makijaż, a włosy pozostawiłam idealnie proste.

Jade miała rację, na zewnątrz czekała nasza podwózka.
Wsiadłyśmy i podałam kierowcy adres. Wyciągnęłam telefon. Kolejna wiadomość.

od:@justinbieber
Nie miałabyś ochoty się spotkać?

do:@justinbieber

Maybe yes, maybe no xx

On mi zaproponował spotkanie..


-Halo, Cat wysiadamy!-głos mojej przyjaciółki wyrwał mnie z zamyśleń. 


Stanęłyśmy pod drzwiami, kiedy wyleciał Ed.

-Witam dziewczyny! Wchodźcie, impreza już trwa.
-Hej Ed!-odkrzyknęłyśmy. Jego willa od zawsze mi się podobała. Wygodna i stworzona dla przyjemności.
-Muszę wam kogoś przedstawić, chodźcie.
Weszłyśmy za nim do salonu. Było już sporo ludzi i czułam alkohol. Sheeran wskazał na kanapę.
-Oto Ryan, Chaz i Justin. Justin Bieber.

Co. Cholera. 
Czyli jednak się spotkamy.
On przenikliwym spojrzeniem mierzył mnie, a ja jego.

_____________

Czeesc! To moj pierwszy rozdzial i mam nadzieje ze sie spodoba! Prosze, komentujcie!
Milego czytania.